Wraz z końcem roku zakończyliśmy Dramową Akademię Wolontariacką, trzyletni projekt, który
swoim zasięgiem objął trzy województwa: mazowieckie, lubelskie i podkarpackie. Wyszkoliliśmy 110 wolontariuszy, z których 17 po ukończeniu Akademii zdecydowało się na udział w stażu obywatelskim i zrealizowało swój autorski mini-projekt dramowy.
Kim są wolontariusze długoterminowi? Czym się na co dzień zajmują? Co skłoniło ich do tworzenia swojej autorskiej inicjatywy? Jak wspominają realizację projektu? O trudnościach, ale i sukcesach, a także o planach na przyszłość rozmawiamy z Agnieszką Czusz- stażystką z Lublina i Justyną Dominiak z Warszawy.
Czym się na co dzień zajmujecie?
Agnieszka: Na co dzień jestem psychologiem, a aktualnie doktorantką w Instytucie Psychologii KUL. Dodatkowo pracuję w projekcie, który zajmuje się przeciwdziałaniem cyberprzemocy w szkołach.
Justyna: Zmieniłam właśnie pracę i jestem zatrudniona w miejscu, które dopiero się tworzy. Jest to park edukacji w Parku Kampinowskim, będę zajmowała się tam edukacją historyczno-ludową i jestem właśnie na etapie tworzenia scenariuszy warsztatów, które będą się tam odbywać, kreowania wizji tego miejsca. Park Edukacji będzie otwarty od marca.
Dlaczego zdecydowałyście się na realizację swojego mini projektu?
A: W trakcie DAWu zakochałam się dramie i zapragnęłam rozwijać się dalej w tym kierunku.
Pomyślałam, że staż jest idealną formą do tego: będę mogła zrobić coś swojego pod okiem tutorki, która będzie mogła mnie wesprzeć i pokierować.
J: DAW pokazał mi że drama jest super metodą i że chciałabym się o niej dowiedzieć czegoś więcej. Chciałam zobaczyć jak to jest zrealizować taki projekt samodzielnie od początku do końca, sprawdzić się w roli trenerki, ale też koordynatorki. Miałam konkretny pomysł na to, co chciałabym zrobić. Decyzja o stażu była krokiem ku urzeczywistnianiu tego co siedziało mi w głowie.
Dla kogo realizowałyście swój projekt i jaki był cel warsztatów?
A: Moją grupą odbiorców były studentki 4 roku psychologii. Warsztat zatytułowałam: Jeśli nic nie zmienisz, nic się nie zmieni. Jego celem był podniesienie poczucia sprawczości wśród uczestniczek.
J: Projekt był skierowany do dzieci z drugiej klasy szkoły podstawowej, które uczęszczały do świetlicy w szkole. Była to grupa siedmiorga osób i naszym głównym tematem była współpraca w grupie. Zastanawialiśmy się jak współpracować, po co współpracować, jakie są korzyści płynące ze współpracy.
Czy jest coś co zaskoczyło Was w trakcie realizacji projektów?
A: Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie zaangażowanie grupy, jej otwartość, gotowość na
eksplorowanie siebie, wchodzenie w role, improwizacje, szczególnie, że dla osób, które nie miały wcześniej kontaktu z wchodzeniem w role, to może być trudne. Tymczasem dziewczyny świetnie sobie poradziły. Byłam też mile zaskoczona produktem finalnym warsztatów, czyli stworzonymi przez uczestniczki mini-spektaklami Teatru Forum. Zaciekawiło mnie też, że podczas całego procesu „na pierwszy rzut oka” nie było widać przeżyć związanych z tematyką warsztatów, o który uczestniczki mówiły później w podsumowywaniu. Okazało się, że pod dobrą zabawą działo się dużo wewnątrz nich. Zaskakująca była dla mnie również dynamika grupy. Ponieważ nigdy przedtem nie prowadziłam tak długich warsztatów, mogłam odkryć, że jest to przestrzeń, w której trzeba mieć ogromne doświadczenie, umiejętnie reagować na pojawiąjące się zachowania i potrzeby grupy.
J: Najbardziej zaskoczyła mnie grupa. Miałam przyjemność wcześniej pracować z grupą w takim wieku, ale trochę w innej formie, to były godzinne warsztaty o tematyce historycznej. Wydawało mi się, że mam dość spore doświadczenie w pracy z dziećmi i że sobie poradzę. Tymczasem przy takim trybie warsztatów, gdy odbywały się 3 razy w tygodniu po 1,5 godzinie i przy tak różnorodnych metodach, które używałam, praca byłą naprawdę trudna. Nie byłam przygotowana, że prowadzenie warsztatów z grupą 7 osób może być aż takim wyzwaniem.
Co było najtrudniejsze?
J: Na początku postawiłam sobie chyba zbyt ambitne cele i ciężko mi było zejść na poziom grupy i doceniać takie małe sukcesy, które się pojawiały. Największym wyzwaniem okazała się konfrontacja moich wyobrażeń z zastaną rzeczywistością. Zakładałam sobie, że dzieci tak i tak zareagują na zaproponowane przez mnie ćwiczenie, tymczasem reagowały zupełnie inaczej. Trudno mi było pozbyć się tego co miałam w głowie i zacząć pracować na procesie, reagować na to, co tu i teraz.
A: Najtrudniejszy był dla mnie proces samego organizowania. Rekrutowanie grupy, ustalanie terminu. Trudne było tak naprawdę wszystko, co PRZED warsztatami – chociażby napisanie scenariusza. Natomiast z każdym kolejnym etapem było już coraz prościej. W trakcie samego prowadzenia warsztatów pewnymi wyzwaniami było m.in. utrzymanie dyscypliny, słuchanie grupy, reagowanie na bieżące potrzeby.
Co Wam dał udział w stażu dramowym?
A: Dał mi bardzo dużo. Przede wszystkim świadomość, że jestem w stanie od początku do końca zrealizować samodzielny projekt, co na początku wydawało mi się ogromnym wyzwaniem. Zastanawiałam się, co zrobię, by wypełnić 20 godzinny czas, czy będę miała wystarczająco dużo pomysłów na ćwiczenia… Tuż po widzę, że jestem w stanie zaplanować warsztaty, zebrać grupę, zorganizować salę, przygotować potrzebne materiały i ostatecznie z sukcesem poprowadzić warsztat i współpracować z uczestnikami. Ponadto, zdobyłam dużo pewności siebie w pracy technikami dramowymi. To bardzo budujące doświadczenie. Mogłam się naprawdę bardzo dobrze poczuć w takiej roli.
J: Przede wszystkim bardzo duże doświadczenie w pracy z tą grupą wiekową. W trakcie warsztatów pojawiło się sporo rzeczy na które nie byłam przygotowana. No ale to, że miałam szansę przepracować to w grupie i szukać wyjścia z trudnych sytuacji jest dla mnie największą wartością. Teraz już wiem, że trudności są normalne, nauczyłam się jak na niektóre z nich reagować. A przy okazji miałam szansę nauczyć się nowej techniki dramowej- stymulatorów.
Czym jest dla Was drama?
A: Drama jest dla mnie świetną techniką do pracy z ludźmi. Mam taką refleksję, że wiele form pracy psychologicznych jest przegadanych np. terapia. Drama odpowiada na taki nurt w psychologii, który zakłada pracę z całym człowiekiem: z jego doświadczeniem ciała, działaniem, emocjami, intelektem. Drama nie jest terapią, ale pozwala doświadczyć ciałem i emocjami sytuacji, która jest proponowana w ćwiczeniu. I chociaż jest to sztuczna sytuacja, to doświadczenie jest rzeczywiste. To coś więcej niż rozważanie jakiejś sytuacji, to autentyczne przeżycie jej w bezpiecznych warunkach świata fikcji. Pozwala to przygotować się na podobne sytuacje w świecie rzeczywistym.
J: Z perspektywy prowadzącej mogę powiedzieć, że dzięki dramie łatwiej wzbudzić w uczestniku jakieś refleksje na dany temat. Dzieje się to dzięki bezpośredniemu doświadczeniu jakiejś sytuacji. W dramie można też wypracować gotowe rozwiązania jak zachować w danej sytuacji, która może cię spotkać w życiu.
Brałyście udział w warsztacie coachingowym, którego celem było planowanie swojej ścieżki zawodowej. Co było dla Was najważniejsze w trakcie tego warsztatu? Co chciałybyście zapamiętać?
J: Mieliśmy taki moduł w trakcie, którego mogliśmy podzielić się doświadczeniem ze swoich własnych projektów i to było dla mnie bardzo ważne. Dowiedziałam się, że nie tylko ja mam problemy, że trudności są normalne. Uświadomiłam sobie, że te trudne doświadczenia to tylko kolejny krok w moim rozwoju, że nie warto się załamywać, a porażki traktować jako lekcje dzięki, którym stajemy się bogatsi o nowe doświadczenia.
Zapamiętam również ćwiczenie w trakcie którego prowadzące podnosiły kartki z napisanymi wartościami , a my licytowałyśmy się o nie. To pomogło mi zrozumieć na ile podniesiona wartość jest dla mnie ważna.
A: Przyjechałam na warsztat trochę rozbita, trochę „nie w sobie” i warsztat pomógł mi w tamtym czasie wrócić do siebie. Zastanowić się trochę nad sobą, nad swoim życiem. Bardzo spodobały mi się metody zaproponowane przez prowadzące. Na pozór bardzo proste a pozwalające przyjrzeć się sobie i swoim celom. Ćwiczenia, w których brałyśmy udział zmuszały nas, aby głośno wypowiedzieć swoje cele, a jak wypowie się je głośno, stają się bardziej realne.
Ja chyba najmocniej doświadczyłam ćwiczenia polegającego na napisaniu listu do siebie za rok.
Ponadto ten list mamy za ten rok otrzymać do domu. I to było świetne zwieńczenie tych naszych planów, nad którymi pracowałyśmy w trakcie całego warsztatu, a które dotyczyły właśnie najbliższego roku. W pierwszym momencie pisania listu poczułam lekki popłoch – bo co, jak nie uda mi się zrealizować moich planów? Jednak ostatecznie postanowiłam podjąć ryzyko i napisałam list do szczęśliwej Agnieszki, której udało się zrealizować wszelkie zamierzenia sprzed roku. To było całkiem zabawne. I piękne zarazem. Doświadczenie pisania sobie ciepłych słów i gratulowania sobie.
Jeżeli już o celach mowa… jakie są wasze cele zawodowe na najbliższy rok?
A: Chciałabym bardzo mocno popracować nad swoim doktoratem i doprowadzić go jak najdalej mogę. Właściwie na warsztacie orzekłam, że skończę go do następnego roku (śmiech).
Na pewno chciałabym się również posunąć o kilka kroków w swoim rozwoju dramowym. Myślę o tym, by spróbować pracować warsztatowo na takich tematach i z takimi grupami, które mnie
interesują. Chciałabym również wykorzystywać elementy dramy w tych przestrzeniach, w których już działam m.in. na zajęciach ze studentami.
J: Teraz, tak jak mówiłam, jestem w trakcie otwierania nowego miejsca, które będzie przestrzenią edukacyjną. Planuję również dalej rozwijać się dramowo. W grudniu razem z koleżanką zrealizowałyśmy jeden warsztat w ramach Klubu Praktyka Dramy, w lutym planujemy go przeprowadzić kolejny raz.
O projekcie Agnieszki można przeczytać TU.
O projekcie Justyny można przeczytać TU.