Z Beatą Paluszek, absolwentką Dramowej Akademii Wolontriackiej w Rzeszowie, o dramie jako szansie na zmianę postaw, aktywności młodych na Podkarpaciu i planach na przyszłe działania, rozmawia Karolina Sieńkowska.
Czym się na co dzień zajmujesz?
Na co dzień pracuję w Urzędzie Miejskim w Lubaczowie na stanowisku inspektora i zajmuję się pisaniem projektów unijnych oraz ich realizacją. Jestem też opiekunką Młodzieżowej Rady Miasta Lubaczowa i sporo działań, które podejmuję w pracy skierowana jest do młodych osób. Po godzinach udzielam się również w Lubaczowskim Centrum Inicjatyw Lokalnych „Nasza Przyszłość”, którego jestem członkinią. Tam również realizujemy małe projekty dla młodzieży. Związana jestem też w innymi organizacjami pozarządowymi, niekoniecznie lubaczowskimi takimi jak Fundacja Aktywizacja czy stowarzyszenie Wiosna. Przez długi okres aktywnie działałam w ogólnopolskim projekcie Szlachetna Paczka. W trakcie ostatnich dwóch lat prowadziłam szkolenia dla wolontariuszy. Byłam też liderką w swoim rejonie.
Od 5 lat najczęściej pracuję z młodymi osobami. Piszemy i realizujemy dużo projektów. Warsztaty dotyczą głównie wzmacniania umiejętności miękkich takich jak współpraca, liderstwo czy komunikacja. Interesują mnie również działania w obszarze antydyskryminacji i edukacji ekologicznej. Mam doświadczenie w prowadzeniu warsztatów dotyczących stereotypów, uprzedzeń i dyskryminacji. Zdarzało mi się również prowadzić warsztaty ekologiczne. Pracowałam z młodzieżą gimnazjalną w obszarze profilaktyki przemocy oraz mediacji. Przed DAWem, miałam okazję współpracować z Fundacją Rozwoju „Dobre Życie” .
Z wykształcenia jestem prawniczką, ale, tak jak widać, z prawem nie jestem związana zawodowo. Skończyłam również studia podyplomowe z „Interwencji kryzowej kryzysów psychologicznych”. To obszar w którym cały czas chciałabym się rozwijać.
Dlaczego zdecydowałaś się na udział w DAWie?
Po raz pierwszy dramę poznałam za pośrednictwem Oli Chodasz. Byłam wtedy na warsztatach dotyczących kompetencji interpersonalnych prowadzonych właśnie m.in. metodą dramy. Już wtedy poczułam, że ta metoda ma w sobie duży potencjał. W projekcie „Masz prawo do mediacji” jednym z etapów było szkolenie dla trenerów, którzy mieli potem pracować z młodzieżą. Ola, która prowadziła szkolenie, wykorzystała wtedy techniki dramowe. Za każdym razem gdy doświadczałam dramy na sobie, miałam poczucie, że jest to coś, czego bardzo chciałabym się nauczyć i wykorzystać w swojej pracy. DAW był odpowiedzią na moje potrzeby.
Czym jest dla ciebie drama?
Dla mnie to rewelacyjna metoda do wprowadzania zmian społecznych, szczególnie jeżeli chodzi o kształtowanie postawy drugiego człowieka. Mam świadomość, że podczas jednego warsztatu nie zmienimy postawy, ale możemy otworzyć innych na nową perspektywę. Sama będąc uczestniczką szkoleń, w ramach których zwiększam swoją wiedzę, umiejętności, obserwuję po sobie, że zmiana obszarze postawy nie następuje od razu, że jest to proces. Taka przemiana możliwa jest przede wszystkim dzięki osobistemu doświadczeniu. Dużo łatwiej o zmianę nastawienia do pewnych spraw jeżeli poczujemy coś na własnej skórze, „przepuścimy” przez własne emocje. I uważam, że doświadczenie jest szczególnie ważne w obszarach tematycznych, w których pracuję- antydyskryminacja, profilaktyka przemocy, ekologia. Dzięki dramie można uzyskać wtedy długotrwałe efekty. Zmiana w obrębie postawy jest bardziej możliwa dzięki temu, że ludzie sami wypracowują rozwiązania problemów, których wcześniej, w płaszczu roli, doświadczają. Czerpią wówczas z zasobów, oraz bogactwa, jakie mają w sobie i sami stają zmiana, która chcą zobaczyć w świecie.
Dla mnie samej drama jest bardzo odkrywcza. Za każdym razem gdy uczestniczę w szkoleniach dramowych bardzo dużo się o sobie dowiaduję. Pamiętam, że w pewnym momencie prowadzące na Dramowej Akademii Wolontariackiej zapytały czy dla nas osobiście drama jest narzędziem zmiany, czy zmieniła coś w nas i ja zawsze odpowiadałam, że tak. Za każdym razem, w każdym ćwiczeniu brałam coś dla siebie. Drama wzbogaciła mnie nie tylko jako trenerkę, ale również jako człowieka.
Jaką wartość widzisz w 4 dniowym warsztacie dotyczącym współpracy i tworzenia proobywatelskich działań dramowych?
Bardzo cenię sobie to, że mogłyśmy się wtedy dobrze poznać i zintegrować, dzięki czemu, w moim odczuciu, dużo łatwiej było nam potem współpracować w małych podzespołach. Ważne było dla mnie również doświadczenie współpracy w dramie. Mogłam z bliska przyjrzeć się temu co ją ułatwia, a co utrudnia. O tym, że dobra współpraca, w tym komunikacja pomiędzy członkami zespołu, umiejętność przedstawiania swoich potrzeb, wyznaczania celów, poszukiwania sojuszników do naszych działań, jest niezbędna by nasze działania były skuteczne, przekonuję się za każdym razem gdy sama gdy chcę coś zrobić. W swoim środowisku widzę bardzo dużo podmiotów, które chcą działać. Ostatnio w naszym mieście odbyła się debata oksfordzka, której teza brzmiała „Ta strona uważa, że młodzież ma wpływ na to co dzieje się w naszym mieście”. W debacie brali udział przedstawiciele młodzieży, ale też innych środowisk. Były to m.in. władze miasta, przedstawiciele różnych instytucji m.in. kulturalnych. Refleksja, która zastała mnie po tym wydarzeniu jest taka, że ludzie naprawdę chcą działać, coś zmieniać w swoim środowisku- słyszałam to zarówno ze strony przedstawicieli młodzieży jak i władz. Problemem jest zdecydowanie się na połączenie swoich sił, zasobów, zrobienie czegoś wspólnego zamiast upierania się przy swoich racjach i strategiach działania. To uświadomiłam sobie również podczas DAW-u. Na świecie istnieje wystarczająca ilość zasobów dla każdego, wszyscy możemy z nich korzystać, trzeba jednak umieć i chcieć ze sobą współpracować. Zmienić postawę, z tej w której za wszelką cenę chcę wygrać żeby „moje było na wierzchu”, na taką, w której chcę wygrać, ale razem z innymi A żeby tak działać trzeba być otwartym na zmianę, wyzwania, na innych ludzi, ich perspektywę i różnorodność.
Dla jakiej grupy realizowałyście swój warsztaty dramowy?
Warsztaty były skierowane do dwóch grup. Pierwsza z nich to Młodzieżowa Rada Miasta Lubaczowa, a druga to przedstawiciele i przedstawicielki samorządów uczniowskich z lubaczowskiego Liceum Ogólnokształcącego. Warsztat dotyczył współpracy, a naszym celem było wzmocnienia wiedzy na jej temat wśród uczestników warsztatów. Zainspirowałyśmy się książką Williama Ury pt. „Dochodząc do TAK”. Autor opisuje w niej min. pięć przeszkód stających na drodze do efektywnej współpracy oraz omawia pięć kroków, które można wykonać, by tę współpracę wzmocnić. Zależało nam na tym, żeby młodzież nauczyć współpracy nie tylko między sobą, ale również z innymi podmiotami. Na poziomie postawy chciałyśmy uświadomić naszym uczestnikom, że współpraca to podstawa, a bez niej nie jesteśmy w stanie na dłuższą metę skutecznie działać.
Jak grupa zareagowała na dramę?
To, co mnie pozytywnie zaskoczyło to to, że grupa bardzo mocno się zaangażowała w poszukanie rozwiązań. Nasze warsztaty były w pewien sposób zaskakujące dla uczestników: nagle musieli wstać z krzeseł, zaangażować się w historię, wcielić się postacie. Dla nich odkryciem było to, że rozwiązanie problemu nie przyszło z zewnątrz, oni mieli je w sobie. Tu nikt nie powiedział im jak byłoby najlepiej, w dramie to ty decydujesz, jakie rozwiązanie będzie najskuteczniejsze.
Co w trakcie realizacji projektu było dla ciebie trudne?
Trudna była dla mnie na początku nasza współpraca z podzespole. Ja jestem z Lubaczowa, dziewczyny z mojej grupy mieszkają w Rzeszowie. Odległość sprawiła, że podczas przygotowania warsztatu nie wszystko mogłyśmy przegadać oko w oko. Często rozmawiałyśmy za pośrednictwem skypa czy telefonu. Trudny okazał się również podział obowiązków, doprowadzenie do tego, żeby warsztat był dzieckiem każdej z nas. Żeby każda miał swój udział w jego tworzeniu. Ostatecznie udało się. Doświadczenie tych naszych trudności było ciekawe. Zwróciła nam na to uwagę również nasza tutorka. Przygotowując się do warsztatów o współpracy, same doświadczałyśmy trudności we współpracy. Myślę, że dzięki temu mogłyśmy być bardziej autentyczne w przekazywaniu wiedzy o potencjalnych problemach i możliwościach ich rozwiązania. Dużą trudnością okazał się również czas. Po tym jak zrobiłyśmy diagnozę potrzeb, uzyskałyśmy wiedzą na temat tego, czego grupa potrzebuje i zdecydowałyśmy się na temat warsztatu, długo miałyśmy problem z tym, jaką wiedzę chcemy przekazać, na jakie ćwiczenia się zdecydować. Z kolei gdy już wybrałyśmy temat, wyznaczyłyśmy cel, wiedziałyśmy jaką wiedzę chcemy przekazać, długo zastanawiałyśmy się nad tym, jakie dobrać narzędzia, tak aby przyniosły pożądany efekt. Żeby drama zadziałała musi być bardzo mądrze przemyślana i dokładnie przygotowana. Dopóki nie zaczęłyśmy przygotowań do naszego warsztatu, nie wiedziałam, że wymaga to aż tyle czasu. Sporym wyzwaniem było też spotkanie superwizyjne: pokazanie fragmentu swojej pracy grupie, zebranie informacji zwrotnych. Odnoszę jednak wrażenie, że superwizja nas wzbogaciła. Po informacjach zwrotnych jakie dostałyśmy mogłyśmy dopracować, zmienić niektóre fragmenty scenariusza tak, żeby szanse na skuteczność danego ćwiczenia były większe
Przygotowanie warsztatu dramowego to trudna i wymagająca praca. Rozpoczynam teraz dramowy staż w ramach projektu. Mam nadzieję nabrać jeszcze większego doświadczenia, by być bardziej przygotowaną do pracy tą metodą.
Jakie są twoim zdaniem trzy najważniejsze wartości DAWu? Z czym kończysz ten projekt?
DAW nauczył mnie współpracy. Był to dla mnie czas samorozwoju. Poza tym wzbogaciłam swój kapitał relacyjny. Na DAWie poznałam kilkanaście nowych osób i myślę, że z częścią z nich będę w przyszłości współpracować. Myślimy już o nowych projektach, mamy pomysły na nowe działania. Jest to dla mnie tym bardziej cenne, bo do tej pory wydawało mi się, że na podkarpaciu jest mało aktywistów społecznych. I czasami gdy chciałam coś zrobić, to miałam spory problem, by znaleźć kogoś do współpracy. Teraz wiem, że oni istnieją, tylko nie wszystkich poznałam.
Jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość?
Złożyliśmy z gminą wnioski na różne projekty, na chwilę obecną czekamy na rozstrzygniecie konkursów grantowych. A jeżeli się uda to będziemy realizować projekt dla Młodzieżowej Rady Miasta Lubaczowa, członków i członkiń samorządów uczniowskich. Chcemy pomagać młodzieży rozwijać różne umiejętności społeczne, potrzebne do tego by w kolejnym etapie projektu to młodzi realizowali swoje mini-projekty. Ze stowarzyszeniem LCIS „Nasza Przyszłość” zostaliśmy zakwalifikowani do drugiego etapu w programie „Równać Szanse” więc niebawem, razem z młodzieżą będziemy pracować nad pomysłami do wspólnej inicjatywy. Cały czas aktywnie planujemy działać z Młodzieżową Radą Miasta, w zeszłym tygodniu zorganizowaliśmy na przykład debatę oksfordzką. Wraz z jedną uczestniczek Dramowej Akademii Wolontariackiej stworzyłyśmy też wniosek na projekt profilaktyczny dla młodzieży i tu też myślałam o dramie jako narzędziu pracy. Nawet jak te rzeczy się nie udadzą, to i tak będę pracować z młodzieżą. Zależy mi na tym, żeby tych młodych ludzi wzmacniać. Im dłużej pracuję z młodymi, tym wyraźniej widzę problemy takie jak brak pewności siebie, brak poczucia sprawczości w swoim otoczeniu. Chciałabym żeby uwierzyli w swoje umiejętności, w to, że mogą działać i dawać otoczeniu coś bardzo wartościowego, że to od nich zależy jak będzie wyglądało ich społeczność lokalna. Wbrew pozorom, jest dużo młodych osób, które mają pomysły na działania, jednak brakuje im czegoś, żeby zacząć działać. Duża część z nich ma popodcinane skrzydła. My chcemy nauczyć ich latać.