Kiedy opowiadałem swoim znajomym i rodzinie o tym, że prowadzę warsztaty i za każdym razem zadawali mi dwa pytania. Po pierwsze: Co wy tam robicie? Najprościej było chyba powiedzieć „pomagamy innym” dodając kilka informacji na temat metod jakimi prowadzimy zajęcia. Drugie pytanie to: co Ty z tego masz? płacą Ci za to? Tutaj zawsze mówiłem, że poza zdobytym doświadczeniem to nic. Dopiero po jednych z warsztatów zrozumiałem, że dostajemy dużo więcej. Uczucie które mi towarzyszyło po jednych z zajęć mogę śmiało nazwać niesamowitym. Po tym gdy jedna z gimnazjalistek powiedziała nam, że to co robimy z Piotrkiem ma sens zrozumiałem po co tak na prawdę tu jestem. W środku uczucie, że pozytywnie wpływasz na czyjeś życie pozwalało mi przez kilka dni budzić się z uśmiechem na twarzy. Uczucie utrzymywało się przez kilka dni, zastanawiałem się jak kilka zdań wypowiedzianych z ust piętnastoletniej gimnazjalistki jest tak bardzo uszczęśliwić mnie samego. Czułem się spełniony, widziałem, że zrobiłem coś dobrego na co ktoś inny nie zachował się obojętnie.
JAK TO WYGLĄDAŁO Z MOJEJ STRONY
Jestem Daniel, a moja historia z Obywatelem PRO rozpoczęła się dwa lata temu podczas pierwszej edycji projektu w Grójcu. Samo to, że zgłosiłem się do napisania relacji, czegoś na wzór artykułu jest dla mnie wielkim zaskoczeniem. Od zawsze byłem osobą chodzącą na skróty, nie kończyłem tego co zaczynałem a moja obecność w projekcie jest całkowitym przypadkiem, przypadkiem który mocno zaingerował w moje życie.
Na początku działałem, żeby zdobyć uznanie w oczach nauczycieli, trochę rozgłosu wśród znajomych i coś co mogę sobie wpisać sobie do CV. Zaczęło się od społecznych akcji – organizacji kina plenerowego, filmu na temat zaniedbanego lokalnego amfiteatru. Byłem nastawiony na działania lecz po tygodniu, może dwóch cały zapał uleciał. Dopiero w kolejnej edycji zrozumiałem, że robienie czegoś dla innych może pomóc nam samym.
W projekcie nastawionym na edukacje rówieśniczą naszym zadaniem było szukanie i próba określenia rozwiązania problemów przeciętnego piętnastolatka . Na jednym z warsztatów razem z Piotrem, kolegą z którym prowadziłem warsztaty, zaczęliśmy mówić, że warto wybrać własną drogę , żyć „po swojemu” nie zważając na opinie i to jak postrzegają nas inni ludzie. Wróciłem do domu i zacząłem się zastanawiać czy ja właściwie jestem odpowiednią osobą by propagować takie treści. Chodzi o to czy ja sam „stawiam na swoje” i idę swoją ścieżką. Spróbowałem stanąć z boku i popatrzeć z tej perspektywy na swoje życie. Odkryłem, że nie jestem gimnazjalistą, ale ten sam problem dotyczy także i mnie.
Zdałem sobie sprawę z tego, że od zawsze z trzeciej ręki było mi pokazywane co będzie dla mnie „lepsze”. Nawet nie byłem tego świadomy, ale odkąd to zrozumiałem – żyje wg własnej ścieżki, mimo tego, że nie wszystkim w moim otoczeniu to pasuje. Czemu miałbym patrzeć na to, że moje marzenia są niewygodne dla innych?
Nie podejrzewam, że ten projekt wpłynie na moje zmiany, ale pokazuje to, że wystarczy zacząć robić COŚ, gdzie „coś” dla każdego ma inne znaczenie. Dla jednego jest to pasja której nie potrafi pokazać, dla innego życiowa decyzja a dla jeszcze innej osoby może to być nie zgodzenie się z tym jak inni układają nasze życie. Zdarzyło Ci się kiedyś, że podjąłeś jakąś decyzje wbrew sobie, bo ktoś miał inne zdanie? Skoro to życie jest TWOJE to czemu patrzysz na INNYCH podczas podejmowania decyzji?
Mogę tylko opisać moją historie Ale skoro doszedłeś do zakończenia to poświęć minutę i zastanów się nad SWOIM ŻYCIEM, czy wygląda ono tak jak chcesz?
Autorem tekstu jest Daniel Zieliński– uczestnik pierwszej edycji projektu pn. Obywatel PRO oraz komponentu o edukacji rówieśniczej w ramach tej edycji projektu